Wiosna. Wysyp wariatów. Pomijam w tym przypadku Derechcję, bo nieobecna. Rano jadę ósemką na Fabrykę, towarzyszy mi od samego początku skromnie ubrany mężczyzna, podsumowujący właśnie sytuację krajową i międzynarodową, ze szczególnym jednak uwzględnieniem krakowskiej, gdzie obcy kapitał wykupił co się dało, a właściciel Huty Sendzimira, gdy wydawał córkę za mąż w Londynie, kupił jej dom za 240 milionów (w niesprecyzowanej walucie). Za to Kaczyński to dobry człowiek jest. Pan Zorientowany wysiadł przy Bagateli.
Wracam z popołudniowego spaceru autobusem. Wsiadłam przy Jubilacie i dołączyłam do grona słuchaczy. Tym razem w cenę biletu wliczony był odczyt na temat Żydów. Co to Pan Jezus dał się im zabić, dla naszego zbawienia. Dlatego należy w niedzielę udać się do Łagiewnik. Jest wiadomo, że Żydzi zapanują nad światem, ale tylko na jeden dzień. Daty nie podano. Pani prelegentka o nader donośnym głosie wysiadła w okolicach Miasteczka Studenckiego, czyżby tam poszła nieść dobrą nowinę?
Z przyjemnością wróciłam do domu, gdzie nikogo nie było. Spokój, cisza, nawet ptaszki zamknęły dzioby. Raj.
Drugi raj, to obcowanie z Wami. Normalnie mnie ZAŻYLIŚCIE odpowiedziami na poprzednie pytanie. Jacek75, Efka i Kasia rozpoznali wykusz w narożniku Sukiennic, od strony linii A-B.
Wszystko wiecie, nic Was nie zaskoczy. No, może następna zagadka będzie trudniejsza :) to w środę. Tak się łudzę przynajmniej :)
A dziś widoczek na ten fragment Sukiennic z wykuszem i pewien tekst:
Dzisiejsze Sukiennice są właściwie pamiątkowym pomnikiem dawnego handlu, odbywanego w rynku krakowskim i drobną pozostałością jemu poświęconych budowli. Dzieje przeistaczania i kilkakrotnego przebudowywania owych sukienniczych kramów Kazimierza W., ogniem i zębem czasu niszczonych, rozjaśniły należycie naukowe spory, w ostatnich czasach, pomiędzy naszemi naukowemi powagami, jak: Józefem Kremerem, Józefem Łepkowskim, Pawłem Popielem, Wład. Łuszczkiewiczem i t. d. prowadzone. Z ich badań i rozpraw, dla naszego wspomnienia, zapisujemy jedynie zdarzenie, iż ową charakterystyczną attykę i środkową nawę Sukiennic, dotąd widzialne, wybudowano za czasów Zygmunta Augusta, według planów Włocha Maryana Padowanina; zaś dzisiejszy wspaniały ustrój Sukiennic, zawdzięczamy ofiarności Rady miejskiej z czasów prezydentury ś. p. Dietla, jak również talentowi i pracy architekty p. Tomasza Prylińskiego.
Z obecnej sklepionej nawy środkowej Sukiennic wchodziło się dawniej do 36 pierwszorzędnych sklepów korzennych, sukiennych i norymbergskich, a sama nawa zastawiona zwykle stołami solarzy, krupiarzy i podrzędnych cukierników, używaną bywała na cele zabawy, podczas wielkich uroczystości narodowych. Wówczas zamieniano ją w salę balową, oświetlano 2,500 świec osadzonych na drzewianych kotwicach, przystrajano w zieleń, lustra i herby województw. W pośrodku sali rozścielano czerwone sukno, a od strony ulicy Szewskiej budowano lożę królewską i stawiano pod aksamitnym baldachimem złocisty tron królewski, strzeżony przez olbrzymich grenadyerów. Około 1,500 osób, przeważnie w strojach narodowych lub świątecznie ubranych, zapełniało salę i za dźwiękiem dwóch muzyk przesuwało się wokoło, bądź dla złożenia hołdu przed obliczem królewskiem, bądź dla wzięcia udziału w poważnym narodowym tańcu. Następnie starszyzna gościła i gwarzyla w pięknie przystrojonych i rzęsiście oświetlonych sklepach sukienniczych, w których bezpłatnie rozdawano ciasta, wina i chłodniki, gdy tymczasem młodzież, przeważnie wojskowa, oddawała się uciechom tańca do późnej nocy.
Tak opisano nam bale: dla przyjęcia króla Stanisława Augusta (24 Czerwca 1787 r.), dla uczczenia ks. Józefa i żołnierzy z pod Raszyna (15 Sierpnia 1809 r.) i dla ujęcia sobie Fryderyka króla saskiego, w. ks. warszawskiego (10 Maja 1910 r.) przez kongregacyą kupiecką w Sukiennicach wyprawione.
Nie były to jednak jedyne publiczne gody w Sukiennicach. W roku 1796 ks. Auersperg, przybyły z Wiednia dla odebrania od mieszkańców Krakowa, jako nowych poddanych, hołdu i przysięgi, uraczył w Sukiennicach kilkaset osób obiadem, poczem nazajutrz wyprawiło miasto na jego cześć bal, który rozpoczął polonezem burmistrz Lichocki z żoną księcia; zaś w r. 1816 młoda Rzplta uczciła instalacyjnym balem pełnomocnych komisarzy opiekuńczych mocarstw. wietność tych zabaw i balów publicznych, które u kołyski z rozrzewnieniem i dumą opowiadały nam nasze matki i babki, po odbudowaniu Sukiennic przypomniały jubileuszowe uroczystości Józefa Ignacego Kraszewskiego i obrzęd krakowskiego wesela, zaszczycony w roku 1880 obecnością Najj. Pana Franciszka Józefa I.
Smutnych chwil Sukiennic, - gdy były gniazdem brudnych kawiarń i obrzydliwych szynków, schowkiem dla sikawek i rupieci miejskich, lub stajnią dla koni wojskowych (1846 r.) - nie opowiemy, by nie przyćmić w pamięci świetności obrazu lepszej przeszłości.
Tak pisał Kronikarz w swojej Przechadzce Kronikarza po Rynku Krakowskim, wydanej w 1890 roku nakładem Drukarni "Czasu" Fr. Kluczyckiego i Sp.
Teraz tak:
KTO BYŁ TYM KRONIKARZEM?
SKĄD PRZYBYŁA JEGO RODZINA? KTO SPROWADZIŁ DO POLSKI DZIADKA NASZEGO KRONIKARZA?
GDZIE W KRAKOWIE PRACOWAŁ ÓW DZIAD?
KIM Z WYKSZTAŁCENIA BYŁ KRONIKARZ?
CO BYŁO UWIEŃCZENIEM JEGO KARIERY? A CO JEGO PASJĄ?
JAKIEGO TOWARZYSTWA BYŁ PREZESEM?
SKĄD KRONIKARZOWI WZIĄŁ SIĘ PRZYDOMEK?
A KIM BYŁ FRANCISZEK KSAWERY KLUCZYCKI, WSPOMNIANY WYŻEJ JAKO WŁAŚCICIEL DRUKARNI "CZASU"? Z JAKĄ MAGNACKĄ RODZINĄ BYŁ ZWIĄZANY?
A WSPOMNIANY BURMISTRZ LICHOCKI? JAK SIĘ ZAPISAŁ W DZIEJACH MIASTA?