Kino i wywiadówka

Na usilne prośby i błagania Spinacza - enigmatycznej, zakręconej postaci nawiedzającej ten PB w weekendy - ogłaszam ALERT! Jestem na 36 miejscu w konkursie na Blog Roku! Tak być nie może! Przypominam, że aby przejść do następnego etapu - muszę znaleźć się w pierwszej ćwierci!
Jeśli nie chcesz,a by zmarnował się 52,46 PLN - dotychczas zainwestowane przez fanów Przewodnika - wyślij SMS na numer 71222, w treści podając numer bloga czyli H02212. Mamy jeszcze 3 dni na podkręcenie wyników!

*******
No dobra, dosyć tych wygłupów :)
O wywiadówkę się Vollyy dopytuje. Też ma o co! Przyszła wychowawczyni, rozdała kartki z ocenami na semestr, poinformowała, że średnia klasy to 3.7... powtarzam, KLASY - nie Córuni - TEJ średniej lepiej nawet nie wyliczać :) Jedyne, co mnie na tej karteczce zaskoczyło, to ilość godzin nieobecnych nieusprawiedliwionych w ilości jedenastu, ale wyjaśniliśmy sobie tę kwestię, to był Wiedeń i usprawiedliwienie w dzienniczku pani jakoś umknęło. Podobnie jak sam dzienniczek - dopytywałam się o niego ostatnio i Córunia twierdziła, że pani wzięła i nie oddała, co uważałam za ewidentną ściemę - pani przyznała, że istotnie wzięła i nie może go odnaleźć i żeby kupić nowy :) Poza tym mówi, że jest dobrze.
No ja myślę! W porównaniu z sytuacją z zeszłego roku! Teraz ma trzy jedynki na okres :) Jest dobrze!
Ale wiecie, jak to dobrze wiedzieć z góry i nie spodziewać się cudów... żadnych nerwów, żadnych awantur, no święty spokój :) jak już człowiek wie, że jego dziecko spędzi 40 lat zawodowej aktywności na wynoszeniu kaczek spod chorych lub na klatce schodowej w bloku z mopem w garści - to już wie i koniec, nie potrzebuje więcej o tym myśleć, niech myślą biedni rodzice tej młodzieży, co chce się dostać na prawo :)

Uwaga, kandydaci na polonistykę! Nie mówi się TEJ, CO - pamiętajcie! Co prawda stało w "Panu Tadeuszu": Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy - ale CO WOLNO MICKIEWICZU, TO NIE TOBIE, NITSCHU - to już wiemy :)

A teraz przystąpmy do kina. Dawno nie byłam, ale coś mnie nie ciągnie ostatnio, więc tylko wirtualnie, zwłaszcza że do już nieistniejącego.
Albowiem w budynku nr 15 na Stradomiu mieściło się kino.
Powstało w 1921 roku i nosiło nazwę WARSZAWA.

ILE KIN ISTNIAŁO W KRAKOWIE PRZED I WOJNĄ ŚWIATOWĄ?

Gdy w latach 30-tych kina borykały się z rozlicznymi trudnościami natury ekonomicznej - często zmieniały nazwy, pozorując tym reorganizację i powstanie nowej firmy. Kierowano się przy tym zarówno względami podatkowymi (umorzenie zaległości), jak i reklamowymi - chodziło o to, by zająć w zbiorowym repertuarze kin krakowskich ogłaszanym w prasie jedno z pierwszych miejsc. I tak kino "Warszawa" zmieniło nazwę na "Atlantic" i znalazło się w czołówce :)

A NA JAKĄ ZMIENIŁO NAZWĘ KINO "LUBICZ"?
A KINO "NOWOŚCI" (POTEM "ŚWIATOWID")?

No niestety nie było lekko. Podczas gdy statystyczny mieszkaniec Poznania i Warszawy bywał w tym okresie w kinie średnio 12 razy w roku, łodzianin 11 razy, a lwowiak nawet 13 - krakowianie uczęszczali do przybytku X Muzy przeciętnie 8 razy...
Masowy widz kinowy nie był nastawiony ani na poważne filmy ani na poważną lekturę, toteż gdy poeta Juliusz Witkower zaczął wydawać specjalistyczne pismo filmowe "Ki-Te-Ra" (Kino, Teatr i Radio), gdzie próbowano analizować twórczość Carliego Chaplina i amerykański film kryminalny - czasopismo padło po 4 numerach.
Witold Zechenter napisał wówczas fraszkę:
Krew jego - dawne Witkowery,
a imię jego - cztery numery Kitery.

Ostatnie PYTANIE NA SZUKANIE to:
CO TO BYŁA ZA AFERA Z "REWIĄ FILMOWĄ"?

Źródło: Zbigniew Wyszyński - Filmowy Kraków 1896-1971, Wydawnictwo LIterackie 1975

Na wczorajszą zagadkę Prooban odpowiedział dobrze w drugim podejściu :) na Pere Lachaise leżą państwo Balzakowie. Nadjamfotos wiedziała od razu :) A Omeggi słusznie wykoncypowała, że to Victor Hugo niósł końce kiru. Drugim zaszczyconym był Alexander Dumas.