photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 LIPCA 2014

46.

Droga prowadząca do stajni to najpiękniejsza droga na świecie, bo wiem, że po jej pokonaniu znajdę się w towarzystwie mojego ukochanego konika. 

 

Prymus jest po wizycie kowala, kopyta nareszcie zostały wywerkowane i wyglądają pięknie, o niebo lepiej niż przedtem. Nie mogłam już patrzeć na tę poszarpaną puszkę kopytową i beznadziejną podeszwę. Na szczęście robota została wykonana fachowo - wiem, że płacę za uczciwie i pożądnie wykonaną pracę wykwalifikowanej osoby. Kopyta miał robione rano, a przyjechałam do niego późnym wieczorem. Wyczyściłam, przycięłam ogon, bo urósł już za długi i zabrałam na lonżę, żeby zobaczyć jak mu się będzie hasało ze zrobionymi paznokietkami. Może mi się tylko wydaje, ale porusza się teraz o wiele "lżej". Zaskoczył mnie pozytywnie tym, że zaczął powolutku się na tej lonży rozluźniać, schodzić odrobinkę z głową w dół i kierować do mnie swoje wewnętrzne ucho. Później pochodziłam z nim trochę, poćwiczyliśmy ustępowanie od nacisku, jojo, wchodzenie na podest i skakaliśmy przez małą stacjonatkę z ręki. Na sam koniec wskoczyłam sobie na niego na oklep, postępowałam, poprzytulałam mojego chłopca i poszedł odpoczywać sobie z siankiem przed jutrzejszym dniem. 

 

Dobranoc! 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika prymusowelove.