Wyjazd z Klaudią do Barcina bardzo udany, gdyby tylko dopisała nam pogoda.. Kąpiel w jeziorze po zachodzie słońca, zimne, jabłkowe Redsy, słuchanie muzyki na pomoście przy tym cudownym, granatowo-pomarańczowym niebie.. bezcenny chillout, dobrze jest tak wypocząć psychicznie i fizycznie. Szkoda tylko, że dziś padało przez cały dzień. Oczywiście znalazłyśmy sobie zajęcie - jedzenie i granie w karty!
Jutro, jeśli będzie ładna pogoda jadę rano do Prymusa, później przyjeżdża mój ukochany M. i wieczorem idziemy ogladać używane siodła kolegi mojego taty - być może się na któreś zdecyduję i mama zgodzi się, by kupić nowy fotel do wożenia się na koniu? Byłabym przeszczęśliwa!
Dobranoc!