Trochę gimnastyki jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A wręcz przeciwnie. Dziś oficjalnie odnowiłam pracę nad sylwetką, nie chcę efektu jojo. Nie przeżyłabym tego. Za długo pracowałam nad wymarzonym ciałem- a i tak nie mam jeszcze tego, co tak naprawdę chciałam osiągnąć. Ten wpis ma być moją motywacją, bo ostatnio bez słodyczy żyć nie mogę. Nadszedł czas, by powiedzieć ,,pas".. Bo priorytetem jest dobre samopoczucie i zdrowie.. A co na jutro? Planuję poranny, długi spacer z moją perełką Shilą, następnie jakaś trasa rowerkiem- najlepiej poziom hard. Oby nie skończyło się na planach. Dziś przed snem zrobiłam sobie mały wycisk fizyczny, mam nadzieję, że obudzę się jak nowo narodzona.
W końcu, dotrwałam do momentu, w którym w szkole rozpoczął się luz. Z wyjątkiem zbliżających się matur próbnych w ostatnim tygodniu roku szkolnego. Planuję sprawdzić się w historii, j. niemieckim no i oczywiście w przedmiotach obowiązkowych. Wystarczy, nie chcę się przemęczać. Ale moje tegoroczne wypociny opłaciły się- przewiduję czerwony pasek- czyt. dowód tego, że jak chcę- to potrafię.
Życie z każdym dniem uczy mnie, że na ludziach poznajemy się dopiero wtedy, kiedy życie daje ogromnego kopa w tyłek. Ci którzy zostaną przy nas, będą wspierać, czasami kłócić się, płakać wspólnie- są naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Nie mam ich zbyt wielu, ale jak to ktoś kiedyś mądrze stwierdził; ,,nie liczy się ilość, lecz jakość"... I tego się trzymam.
Czwartek, 15;30, wyjazd z Placu Zwycięstwa w Słupsku. Kierunek?? -> Paryż Miejmy nadzieję, że humorki dopiszą, podróż będzie szczęśliwa, i pogoda spełni oczekiwania.
Kolorowych snów..