Ferie, z czym wiąże się mnóstwo wolnego czasu, który nie do końca potrafię zagospodarować. Od soboty jestem w Niemczech, póki co zanudzam się na śmierć. No ale z rodziną też trzeba spędzić trochę czasu, zwłaszcza, że tak rzadko się z nią widuję. 

W piątek doszedł mój dowód do Gminy, ale wszyscy byliśmy tak zabiegani, że nie zdążyliśmy go odebrać. Jest więc misja po feriach, udać się po dowodzik. Kolejna misja to odebranie prawka. Już nie mogę się doczekać. Myślałam, że przyjdzie wcześniej, czekam już od 30 stycznia -.-. 

Mam nadzieję, że będzie już gotowe do odbioru jak wrócę, i będe mogła trochę... trochę więcej niż trochę.. pojeździć. 

Urodziny ze znajomymi (02.02.2013r) uważam za naprawdę udane. Tak fajnie siedziało się w domu, że odeszła ochota na wypad na balety. Ale szybko wróciła. Broadway okazał się całkiem fajnym miejscem, ale nadal pozostał sentyment do Oceanica. Szkoda tylko, że prawie nikt już go nie odwiedza, bo był tego warty jeszcze w zeszłym roku. 

Zaczęłam czytać  ,,Lalkę" Prusa. 30 stron mam za sobą, a gdzie pozostałe 600? Zobaczymy co wyjdzie z moich przedsięwzięć. Planowałam też ogarnąć trochę historię, ale wątpie, że cokolwiek osiągne przy krzykaczu (czyt. Nicola). Już mi uszy więdną od jej ciągłego gadania. Ughhh... 

Czasami już wybiegam myślami trochę w przód. I myślę, że czas najwyższy zaopatrzyć się w namiot. Przyda się wiosną, i latem. Już nie mogę doczekać się wypadów nad morze, jazdy na rolkach, rowerze... aj aj....