Boję się. Jutro idę na zakupy. Przymierzalnie, lustra, ubrania wyglądające pięknie na zgrabnych i szczupłych sylwetkach i Ja, gruba Ja, która nie-wygląda. Znów będę płakać widząc się jako pokrakę, jako sam tłuszcz, jako osobę nie zdolną do życia. Nienawidzę zakupów. Nienawidz luster. To nie na moje siły, tak strasznie się boję. Boję się wszystkiego, a tak bardzo tego nie chcę, tak bardzo staram się nie myśleć o strachu, ale to samo nachodzi mnie, krąży wraz z krwią w pulsujących żyłach, nie chcę tego. Nie chcę się bać. To boli. To nie daje spokoju. Nic nie jest w stanie tego zagłuszyć. Kiedyś noc była ukojeniem, teraz jest istnym koszmarem, jej też się już boję. Nie ma miejsca gdzie odnalazłabym spokój, nie ma. Boję się nawet być sama. Boję się.