Powinnam być wdzięczna za życie, za poświęcenie, za trudy wychowania.
Powinnam. To słowo zdecydowanie za często było kierowane w moją stronę.
Mam już dość.
Za co mam dziękować? Za traumy, za ciągłe poczucie winy, za nieustanny brak pewności siebie? Za czucie zbyt wiele?
Naprawdę ktoś jeszcze się dziwi, że poddaje w wątpliwość sens tego wszystkiego?