Wróciłam z azylu, by wpaść w wir bardzo przykrej rzeczywistości.
Nie będę się rozpisywać na ten temat, moja codzienna obecność wśród tysięcznych tłumów jest wystarczającym wyrazem.
Dzisiaj jednak chyba odpuszczę.
Ogólnie może przez najbliższych kilka dni spróbuję się wyciszyć.
Podejmę próbę zastosowania się do przeczytanych rzeczy. Bo chyba jest mi do nich dużo bliżej niż początkowo myślałam.
Czwarty dzień i już nie jest najlepiej.
Trzeba się skupić na szkole i innych obowiązkach.
Mimo, że poczucie priorytetów opuściło mnie kompletne.
Nadal jest... pusto.
Małe cele: notatki, referat, spa, roślinki, książka.
I powoli do przodu.
https://www.youtube.com/watch?v=dJen3vZbHbU&ab_channel=KarolKrupiak