Mógłbyś już wrócić.
Jak tak dalej pójdzie, to doprowadzę nam chatę do ruiny.
Niby mnie tu nie ma, a syf jakoś sam się robi. Stresu nie mam na razie.
Pewnie jak przyjdzie co do czego, to będę zbyt mocno zmęczona, żeby się martwić.
Ale wczoraj mi się trochę przykro zrobiło.
Poprzednim razem bardzo się cieszyłam, teraz jednak jakaś cząstka umrze.
Niestety.