O ile prościej jest mi sobie wyobrazić, że ktoś odszedł, a nie że coś umarło.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to jak się teraz czuję jest tylko i wyłącznie moją winą.
Ale czy nie jestem w tym samym punkcie, co dwa miesiące temu?
Tak. Tylko za oknem trochę inaczej. Jakoś tak bardziej klimatycznie.
Boję się tego pytania. Nie dlatego, że musiałabym kłamać odpowiadając. Tylko tego, że kryłoby ono dalekie pragienia.
Boję się też pewnej rozmowy. Nie chciałabym zepsuć tego, co stworzyłyśmy w ostatnim czasie.
Dziękuję Ci. Kocham Cię. Na trzeźwo. I kiedy nie jestem. Kiedy Cię uwielbiam i jestes mi bliska. Oraz wtedy kiedy mam Cię już dosyć i najchętniej wszystko rzuciłabym w pizdu. Nie zostawię tego tak.
Ostatnie dni pokazały mi jak wielu rzeczy mogłabym się bać.
"Lęk (łac. anxietas) - nieprzyjemny stan emocjonalny związany z przewidywaniem nadhodzącego z zewnątrz lub pochodzącego z wewnątrz organizmu niebezpieczeństwa, objawiający się jako niepokój, uczucie napięcia, skrępowania, zagrożenia. W odróżenniu od strachu jest on procesem wewnętrznym, niezwiązanym z bezpośrednim zagrożeniem lub bólem.
Lęk staje się patologiczny, gdy stale dominuje w zachowaniu, gdy nie pzowala na swobodę, a w konsekwencji prowadzi do zaburzeń. Reakcje lękowe tracą swoją przystosowawczą funkcję i są nieadekwatne do bodźców, a niepokóJ wywołują sytuacje niemające znamion zagrożenia."
Stany lękowe.
Czy warto było?... Następnym razem przemyślę dokładniej, lepiej przekalkuluję. Znalazłam rzeczy, których naprawdę się obawiam.
Mam wrażenie, że to wszystko trochę przyćmiło mi radość z obecnego czasu.
No nic, nikomu nie mogę tego zawinić.