Jejku, nic nie mogę jeść.. od 3 dni czuje się fatalnie i budze się pare razy w nocy z płaczem, ta grypa mnie wykończy..
Wczoraj zostałam na grilla w stajni, obawiałam się, że będzie dużo jedzenia dlatego poszłam kupić sobie pieczarki.
Nie zjadłam nic. Mama ze mną była i prosiła, żebym zjadła chociaż jedną ale nie dałam rady, paskudnie bolał mnie brzuch :/
Czuje się jak trup, mam ochotę umrzeć, dosłownie. Nie jem, nie ćwiczę, tyję. Chce być już zdrowa..
Znów mam napady płaczu, dlaczego? nie wiem. W ciągu ostatnich dni sie zmieniłam, już sama zaczynam się niepokoić..
Bilans:
ś: 2,5 łyżki ryżu (38) + garść truskawek (20) + łyżka jogurtu naturalnego 0% (8) = 66 kcal
2ś: jabłko (50) + witaminy
o: pół szklanki kaszy gryczanej (71) resztka jogurtu (28) + 3 ogórki konserwowe (6) = 105 kcal+ zielona herbata
p: 100g botwinki (17) + 3 łyżki jogurtu naturalnego (24) = 41 kcal
<zjadłam ok 1/3, więc wyszło ok 14 kcal>
k: pół serka wiejskiego lekkiego (61) + 2 wafle ryżowe (36) = 97 kcal + zielona herbata
razem: 332/500 kcal
jestem z siebie cholernie dumna,że mi się udało zjeść tą kolację i przebić te 300 kcal :)
Aktywność:
sprzątanie, zmywanie.
niestety wciąż brak mi sił na więcej, grypa... :(
zważyłam się. 44.9kg.
Trzymajcie się <3