Taaak, to była ta pamiętna, ciepła i jeszcze letnia 6 rano. Nie wiem jak wytrzymałyśmy wtedy bez spania. A w mojej głowie teraz tylko "Lagoon", scenariusz, zdjęcia i tak w kółko. Ech... mam nadzieję, że wyjdzie świetnie. A oprócz tego to od forwarda do forwarda z Angelą. To jedyne momenty kiedy zapominam o świecie.
Wszystkich świętych wdało się już chyba wszystkim we znaki. Ciągle tylko na cmentarz i sprzątać. Jak mam to robić, gdy bliskie mi sercu osoby nie mogły przyjechać. Robią mi tylko nadzieję, mówiąc 'może jutro', ale ja i tak wiem, że gówno z tego będzie...
Wrzucam wam jeszcze link do jednej z moich lubionych piosenek. Ona mnie zawsze uspokaja. Ostatnio pokochałam muzykę klasyczną i teraz szczególnie doceniam geniusz Hansa Zimmera. Hope you'll like it!