Czy tylko ja jestem tak beznadziejna osoba?? Nienawidze swojego charakteru, jest męczący. Chce się zmienić, ale nie potrafię. Chce być spokojna, nikomu nie wchodzić w drogę. Chce być sama, tak sama całkiem. Bez chłopaka... Poszedł do kolegow, pił. Nienawidze osób pijących. Uraz z dzieciństwa do pewnej osoby... Zadzwoniłam i powiedziałam mu że to koniec, powiedzial że się powiesi zaraz... Rozlaczyl się i wyłączył telefon. Martwię się o niego. Nie moja wina że chce być sama choć przez chwilę, a on mi na to nie pozwala. Jak sobie coś naprawdę zrobi to ja również tego nie wytrzymam. Przez wszystkie problemy myślę tylko o wymiotowaniu i cieciu się... Ale nic z tego...