Dzieło Nefryta :D.
Poprzebijał łapkami i pyskiem śnieg.
I fajnie wyszło ;p.
Nic mi się nie chce.
Na koniach oprowadziłam Wasala, nawet grzecznego, o dziwo. Posiedziałam na kawaletce i pojechałam z Viktorią do domu. Fajnie się biegło przez śnieg do połowy łydki po padoku xd.
W domu ogarnęłam trochę wszystko i tak jakoś zleciało.
Przeczytałam kilka razy biolę, ale coś wychodzi, że jutro się będę uczyć.
Obejrzałam Degrassi, film na tvn'ie i idę spać.
Sayonara, dobranoc :) :*
czuję, że coraz bardziej się oddalam. to bardzo trudne.
chcę już wiosnę, chcę działać! <3
i, przede wszystkim, zapomnieć, co kiedyś sprawiało mi tyle radości...
bo tego już nie ma.
Książę <3