Chyba już nawet nie mam pytań, skoro zakładam, że odpowiedzi na nie nigdy nie nadejdą.
Jestem gotowa przyznać, że brak słów jest tak samo bolesny, jak ich nadmiar. Na obecną chwilę odczuwam ich potworny brak, nie wiem, czy to lepsze, czy gorsze. Istnieje to we mnie, budzi się codziennie, wgryza głęboko, jak te pierdolone komary, których są miliony.
Za każdym razem, kiedy czuję, że będzie lepiej - dostaje kopniaka prosto w środek tyłka, który dobitnie sprowadza mnie na ziemię. Więc może nie będzie.
Big girls don't cry.