Drogi Święty Mikołaju,
szkoda, że tak naprawdę to nie istniejesz. Z radością wspominam te czasy, kiedy na różowej papeterii kreśliłam niezgrabne literki, składałam wyrazy byś ucieszył się z listu od mojej skromnej osoby. Przed szóstym grudnia każdego roku uczyłam się kolejnych wierszyków na pamięć, by zaprezentować się z najlepszej strony, a na parapecie zostawiałam ciasteczka, mleko no i marchewki dla Rudolfa. Fajnie było być dzieckiem, nie spać całą noc tylko po to by Cię zobaczyć, chociaż w zasadzie nigdy mi się to nie udało.
Gdybyś tylko istniał.. wszystko byłoby prostsze. Napisałabym kolejny list, w którym poprosiłabym o nieskończoną miłość z wzajemnością, bo jednak to ona jest najważniejszą wartością w życiu człowieka i daje mi każdego dnia dużą dawkę uśmiechu. Chciałabym więcej czasu, bo z żalem stwierdzam, że 24h to zdecydowanie zbyt mało jak dla mnie. No i chciałabym... poczucie spełnienia wszystkich osób, które zaistniały w moim życiu i zajmują w nim ważne miejsce.
To nic, że nie istniejesz. To nic, że ten list, ani żaden z tych, które pisałam w wieku dziecięcym nie został wysłany. Po prostu potrzebowałam się wygadać.
I wrapped it up and sent it
With a note saying "I love you".