Cześć <3
Jak tam mordeczki? ;*
Macie moje zdjęcie z. hmm.. z kiedy to było... aaa z 22.07 :3
Dziś lepiej trochę.
Lecz nie mogłam w nocy spać miałam głupi sen -,- spałam 4 godziny 2 męczyłam Tomisia a potem spałam do 10 ;3
I tak jakoś funkcjonuję..
Mamuśka mnie nafaszerowała jakimiś lekami przeciwgrypowymi.
Tylko fajnie,że mnie gardło boli :( no i kręci się w głowie...
Dobra. koniec marudy!
Hem.. Miałam coś napisać...
__
Fotografia. Fajna dziedzina, bardzo interesująca, esperymentalna i można się przy niej dużo nauczyć.. Każdy zadaje pytanie fotografowi. Co czujesz fotogafując? Fotografując czuję takie połączenie duchowe między mną a aparatem. Tak jakby taki świat. W którym znajduje się tylko TY aparat i krajobraz. Wtedy nie liczy się już nic. Tak jak koń który ma klapki na oczach widzi tylko to co ma przed sobą. Tak mam ja jak patrzę wizjer i próbuję łapać te chwilę sprzed obiektywu.. Chodź czasem to ciężkie i praktycznie nie do zrealizowania potrafię tyle czasu spędzić przy jednej rzeczy aż w końcu dobrze i odpowiadająco ją sfotografuję. Powstaje wtedy setki dobrych jak i złych zdjęć. No ale w końcu na tym polega rzecz,że człowiek uczy się przez całe życie. Szczerze mówiąc... To ja się sama wyuczyłam. Sama wyćwiczyłam. Setki spędzonych chwil z aparatem pozwoliły mi stwierdzić,że to jest część mojego życia. Bez tego nie jestem w stanie praktycznie żyć. Setki spędzonych chwil także uświadomiły mi,że to nie jest łatwy zawód i trzeba się porządnie zastanowić czy chce się podjąć takie ryzyko.. A potem się już tylko brnie i brnie... Aż w końcu została moja pasją <3 Szczerze mówiąc to jak miałam aparat w naprawie cholernie się o niego martwiłam... Wiem nie powinno się przywiązywać do rzeczy, miejsc i ludzi.. Ale ja już taka jestem i się przywiązuję :( Moje motto wtedy "Wiara umiera ostatnia" te 3 magiczne słowa podtrzymały mnie na duchu i teraz w trudnych chwilach przypominam sobie,że nie można się poddawać tak łatwo. Ta sprawa z aparatem była niezłą lekcja życia.. Dbam o niego jak nigdy wcześniej jest oczkiem w głowie i nie oddałabym go nigdy.,, Szczerze? To ma w sobie coś.. Coś co... Nie jestem w stanie tego opisać,bo to jest niesamowite. Taką magie pozytywności, poprawy humoru i uśmiechu. Nie tylko ja się o tym przekonałam. Po twarzach dzieci też to było widać. Uśmiechnięte, rozmpromienione, szczęśliwe...
Podobno? To zwykły kompakt, zwykły aparat który nagrywa filmy i robi zdjęcia.. Zwykły najzwyklejszy... Tylko,że robi fajne zdjęcia i ma w sobie coś.. Coś... co go wyróżnia...
Hahahh może to dziwnie zabrzmi ale kocham swój aparat <3
I nie oddałabym go... Nigdy...
Mój wpis z fejsa xDD
Dobra to chyba tyle..
Pozdrawiam
Pysia.
Masz Tomiś chciałeś ;> I nie kompinuj tak,bo to dziwnie wygląda dzikusie
I coś o fotografii i wpis..
Pa pa