tak,tak
kolejne foto z serii "Wiedeń City" xD
zrobione w Parku takim faanym
...a oto newsy z dnia dzisiejszego:
dziś byłyśmy z Aguchą w Botaniku
faanie było xD
najpierwej szłyśmy po jakiś krzunach i drogi nie mogłyśmy znalezć,ale olać to
ważne,że wkońcu doszłyśmy-miałyśmy przejść przez ogrodzenie,żeby nie płacić za bilety,ale se darowałyśmy,bo na 2.50 to nas jescze stać
i wgl robiłyśmy tyyyle fot (które niebawem zabłysnął na stronie www.photoblog.pl lub na nk.pl),więc zobaczycie jakie faaane
...aczkolwiek narazie mamy problema ze zgraniem ich,gdyż iż ponieważ mój czytnik kart tych kart nie czyta
ale jak-Kinia i Aga nic nie wymyślą
jak nie to nie bd sobą...
Wymyślą,Wymyślą-wierze w nie
a dziś boskie było nasze zepsucie i naprawienie aparatu w Botaniku
...bo my se kulturalnie i legalnie foty cpykamy a tu mi wskakuje jakaś chińszczyzna...:
"No memory space on Memory Stick"
nosz kurnia co jest
my tu w połowie sesyji a tu....KINDER NIESPODZIANKA wręcz
i nie miałyśmy słownika,więc na domysły szłyśmy,a oczywiście Agi i mój english nawet razem do kupy wzięty to nic nie zdziałał...
i siedzimy i "reperasimy" aparata
i pusuwałyśmy kilka zdjęć i cud z jasnego nieba niemalże xD
...no pózniej znów kulturka pełna-aż do pewnego momentu i znów coś chrzanić zaczyna,że miejsca na karcie nie ma
ehh...szkoda gadać
^^my z Agą się nigdy nie nudzimy
zawsze coś palniemy albo odwalimy i fazujemy publicznie
heh,ale co tam
a póżniej z racji tej,iż nasz super aparat fotograficzny zaszfankował wybrałyśmy się do McDonald'su i wżarłyśmy hamburgera,cheeseburgera (gdyż nie było tortilli) i po dużej Coli wychlałysmy
my to takie sweet obżarciuchy jesteśmy ,że myslimy,że faane z tego powodu się stałyśmy
...pózniej zakupy w Realu i sztachanie się oliwką Johanson's Baby-i to publicznie
...no i wróciłyśmy po 21.00 do domu i o.O
..jutro do Żyrzyna
dobra kończę,co mam już tylko 3% na notkę
pa