Spieprzmy wszystko. Zniszczmy. Spalmy. Zdewastujmy.
Wróćmy do starych nawyków.
Odizolujmy się. Zatrzaśnijmi drzwi, zasłońmy okna.
A w ciemnościach znów zacznijmy rozkrawać nasze wnętrza.
Przeprowadźmy sekcję na moim sercu. Teraz już nie będzie mi potrzebne.
Już nie może mi być potrzebne. Muszę się go pozbyć.
A Ty... Boże, Ty ... zostań i bądź,
albo odejdź i pozwól zapomnieć.
Nie chcę już wisieć zawieszona w próżni.
Wydawało mi się przez chwilę, że to kontroluję.
Ale dziś znów poczułam, jak bardzo boli mnie Twoja nieobecność.
Lęk.
To wszystko, co mam.
"spać
przespać rok
siedem lat
krasnoludy, końce świata śnić
bo tu nic
tylko śmierć
usychanie tkanek
rozpacz, że nie kochasz mnie
sen
słuszny lek
nanozgon
w prześcieradłach moszczę się jak ptak
księżyc hak
gwoździe gwiazd
przytrzymują niebo
co na głowę chce mi spaść"