Wrocław, 07.10.2010.
noo! to już studiuję. mieszkanie spoko, szkoła spoko, zajęcia spoko, ludzie spoko. nauki nie mam jeszcze z całej pety, także rozkoszuję się pięknem tego śmierdzącego miasta i komandosem z colą [swoją drogą polecam tego drina, bo jest mega!], nie wysypiam się, gotuję pomidorową z makaronem, takie tam. olenka da sobie radę wszędzie:]
na zdjęciu niejaki krzysztof i., fota mnie rozwaliła i musialam się nią podzielić z Wami, moi mili! hihihi, krzyś to mega ciacho, a jednocześnie ma takie anielskie spojrzenie! "a więc": marszczymy się wszyscy przy krzysiu!!! ]:->
nie mam swojego laptoka, także notkę spładzam dzięki uprzejmości Aleksandry T. [która pozwoliła mi ustawić sobie krzysia na pulpicie i razem ze mną brachta z rzeczywistości internetowej].
na zakończenie i osłodę, zarzucę cytatem z wywiadku, do którego było dołączone to mega foto:
GALA: Podobno wydajesz z siebie dziwne odgłosy na siłowni. Czy to jest krzyk rozkoszy?
KRZYSZTOF IBISZ: Ty, jak dźwigasz ciężkie siatki z zakupami, też dyszysz. Poza tym krzyk wyzwala energię. Jak w karate. Na siłowni wszyscy krzyczą.
koniec cytatu:]
olenka pozdrawia z chujowego wrocławia!:]