na zdjęciu: Pradawna Gouda - przysmak dinozaurów. chwytliwa nazwa podstawą sukcesu!
u mnie w porządku, słucham Muse, chętnie zgłosiłabym się na Anglofamę z 'Plug In Baby'. nie przejmuję się rzeczami, na które wpływu nie mam. tak mi łatwiej, naprawdę. z drugiej strony wpływ chciałabym mieć. czuję, że niektóre sprawy wymknęły mi się spod kontroli, ale przecież gdybym mogła wszystko kontrolować, to by się nie wymknęły, tak?
wkurw na pewne osoby, nienawidzę dwulicowości, braku szczerości, szeptów za plecami. nie rozumiem niektórych zachowań, nie wiem, skąd się u ludzi bierze tyle jadu i zawiści. skoro ja jestem fair w stosunku do innych, to chciałabym tego samego dla siebie, łatwy rozrachunek.
boję się sama spać. albo może nawet nie o tyle spać, co leżeć przed spaniem. noce to koszmar, ze wszystkim sobie świetnie radzę, tylko nie z czasem przed zaśnięciem. paranoja jakaś. ale ja to ja, zawsze dam sobie radę, chociaż wolałabym mieć grupę wsparcia.
z pozytywnych rzeczy: pierwszy komandos na betonach za mną, to było piękne, taki powrót do przeszłości, czasów, kiedy wszystko się układało, było ciepło, słonecznie, radośnie. byli ludzie, którym się chciało, było nas stać!
z negatywnych rzeczy: kłucie w klatce piersiowej zdiagnozowane przez Monikę z klasy jako 'nerwobóle', wkurwiają i dają się koić ćmieniem z wolna. pojawiają się z nienacka, są znakiem zbliżającej się matury [2 MIECHY! niecałe!] i samotności w tłumie.
co jeszcze mogę Ci powiedzieć, Kochany Czytelniku? cóż. tęsknię za dobrymi czasami.
olenka.