zdjęcie z wcozrajszych moich urodzin, z których przy okazji pierwsza wybyłam. mam nadzieję, że nie zamulałam specjalnie ani nie robiłam smutków, no może poza zwiechami na telewizor i nieobecnością duchową w takich momentach.
zaraz jadę do zielonejgóry, do kuzyna mojego. nie wiem, nie wiem.
dziś są moje urodziny. tona życzeń na naszejklasie. kupiłam sobie bluzę zagłębiową z okazji tego święta, wczoraj przejadliśmy mój prezent w najgłupszy możliwy sposób - bo zamówić dwoie pizze z niczym [ser i keczup się nie liczą], to wyczyn.
nie mam humoru, robię dobrą minę do złej gry, dalej nie śpię po nocach, wykończy mnie to, śpię po 2-3 godziny na dobę, dzięki za książkę ludziska, to przynajmniej mam co robić, jak już nie śpię. kolejna sprawa - mam jakąś arytmię, boli mnie serce, raz się tłucze, raz zwalnia bardzo, i tak kilka razy na minutę zwrot tempa, nie wiem czemu, ale jak tak dalej pójdzie, to idę do lekarza. jeśli to mózg odpowiada za uczucie, to niech mi się serce uspokoi.
strasznie mi brakuje wszystkiego, co straciłam, nie mogę tego zrozumieć, nic mi nie pasuje do ogółu sytuacji, to wszystko jest strasznie nielogiczne, debilne i w ogóle... ehhh... nie chcę zapominać.
jestem pusta w środku, chyba zacznę się uczyć po nocach, które są najgorsze, ciche i mnie osaczają.
wariuję, naprawdę odbija mi.
dzięki za wszystko
olenka