Był dzień przed Wigilią. Ona wyszła nieogarnięta z psem, ponieważ sprzątała w domu. Spacerowała i bawiła się po zaśnieżonym parku z Szelbi, małą suczką którą dostała na Mikołajki, nie zwracając uwagi na innych ludzi .W pewnym momencie podszedł do niej kolega z klasy, którego znała dopiero rok. Zawstydziła się, bo nie wyglądała za pięknie.Zaczęli rozmawiać, on jakby wcale nie zwracał uwagi na jej wygląd. Nim się zorientowali minęła godzina. "Muszę iść, kontynuować porządki świąteczne. Do zobaczenia." - powiedziała dziewczyna, wołając pieska.On nie zatrzymując jej powiedział "cześć" i poszedł w swoją stronę. Nazajutrz czyli w Wigilie, zadzwonił do niej około godziny 17. Złożył życzenia, poczym zapytał czy wybiera się na pasterkę . "Nie mam z kim, więc raczej nie."-odpowiedziała smutna. "Jak to nie masz z kim? Po to dzwonię"-nagle na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
/ martyna i angelika .