hej zajączki!:)
Jak po świętach?
Zdjęcie pod stadionem Wembley :)
My wczoraj cały dzień siedzieliśmy u rodziców, jedliśmy, pilismy, smislismy się i zlecialo. Wieczorem Kacpra dorwala choroba i tak dzisiaj, cały dzień go bidulka kurowalam. Gorączka, dreszcze, Bleeeeh, paskudnie :(
Nie pisałam Wam jeszcze jak porusza się po Londyńskiej komunikacji. Otóż jest coś takiego jak Oyster card (odpowiednik wrocławskiego urban card). Przy wejściu do metra a raczej na dworzec są bramki i na tych bramkach trzeba się odbić. Rozpoczyna to transakcję. Jedziesz do miejsca docelowego i tam wychodząc również się odbijasz. Zjada Ci z karty odpowiednią ilość gotówki w zależności od tego ile stref (Londyńska komunikacja dzieli londyn na 6 głównych stref) przejechałes. Oysterke można doładować też na dłużej, na odpowiednie strefy po których się przemieszczamy. Kacper doladowujac kartę na tydzień na strefę 3 i 4 płaci około 24 funty. Jeśli na tym bilecie chciałby dostać się od nas, że strefy 4 do strefy załóżmy 1, odbije się u nas na stacji i strefę 4/3 przejedzie z puli biletu ale za 2/1 skasuje mu gotówkę z karty. Zawsze więc trzeba mieć jakąś kwotę na koncie oysterki.
Jeśli chodzi o komunikację to właśnie ona jest tu jedna z droższych rzeczy, niestety, ale oczywiście za organizację i taki poziom rozwoju systemu komunikacji faktycznie opłaca się płacić.
No, buziakuje Was!:*
Mam nadzieję że zyskaliscie moc do pracy po weekendzie :)