Domówka u Marceliny. Połowy rzeczy nie pamiętam a co dziwniejsze było to około tydzień temu.
Zdjęcie robione przez El ( <3 ) chyba. Odnalezione dopiero wczoraj.
Żubry, cytrynówka, routy 66 i "Na szczycie" lecące z głośników.
W sumie to parę z niewielu rzeczy, które tak ostro utkwiły mi w pamięci.
Jutro znów do tej jebanej szkoły. To zaczyna być dołujące.
Byle by do weekendu, cokolwiek byle by nie myśleć, nie martwić się.
Są problemy nad którymi pracuję lub też mam na nie wyjebane.
Ale co kurwa z tego skoro to moje życie i ja je spieprzę jak chce.
Co tu dużo mówić.
To zdjęcie daje mi wiarę w to, że umiem się uśmiechać.
Że nie muszę udawać szczęścia i nawet pluszowy tygrysek wydaje się zabawny.
Tak czy inaczej nie napisałem dzisiaj niczego mądrego.
Może dlatego, że dzisiaj nie używamy żadnych mądrych słów.
Jak na przykład " m y ś l e n i e "