photoblog.pl
Załóż konto

Mama kiedyś powiedziała mi, że może dobrze, iż dostałam depresji, bo istnieje spora szansa, że uratowała mnie ona przed alkoholizmem. Ja dziękuję za taki ratunek... Nie podzielam jej opinii i niekiedy myślę, że byłoby mi łatwiej wyjść z uzależnienia od wysokoprocentowych napojów niż z tej cholernej deprechy. Bo w końcu, by kupić alkohol trzeba podjąć jakiś wysiłek - wstać, narzucić coś na siebie, wyjść z domu, przy okazji mierząc się z agorafobią czy innym lękiem społecznym, wejść do osiedlowego sklepu, w którym już od dawna wiedzą na czym polega twój problem i dopiero po wykonaniu szeregu działań można w spokoju karmić swoje uzależnienie. A do nasilenia stanów depresyjnych wystarczą tylko myśli (szczególnie te niezbyt pozytywne), których w mojej głowie jest aż nadto. I nie twierdzę, że alkoholizm jest lepszy od depresji, a jedynie odnoszę wrażenie, że osobiście lepiej bym sobie z nim poradziła.

I tak, znowu nie wychodzę z domu przez te dziwne stany, przesiąknięte smutkiem i niepokojem, mimo iż niekiedy ktoś próbuje mnie z niego wyciągnąć. Zaczynam się bać, że przez te wszystkie odmowy ludzie w końcu na dobre przestaną to robić i w najgorszym wypadku zostanę całkiem sama.

Dodane 28 CZERWCA 2023
243
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika pozorneistnienie.