nie mam żadnych zdjęć na lapku.
a komp bez przerwy zajęty. [...]
a to jeszcze z pobytu w Anglii.
ta beztroskość, naiwność...
ehh...
z każdym kolejnym buchem tracę nadzieję na lepszą przyszłość.
straszne, ale mimo wszystko prawdziwe.
jedyne czego teraz potrzebuję to odrobinę procentów i ramion przyjaciela, w których mogłabym sie spokojnie wypłakać.
no nic, trzeba dalej udawać, że wszystko jest w porządku.
że wszystko gra.
ciekawe na jak długo...
bo z pewnością w końcu wybuchnę i nie ogarnę tego całego chujostwa.
cya.