Rozdział 11  Niespodziewana przedślubna wizyta

Ja i Agata zostałyśmy magistrami,a mój narzeczony inżynierem. Moja przyjaciółka postanowiła wyjechać do Francji, ponieważ tam dostała super pracę.  Ja I Mateusz znaleźliśmy dla siebie mieszkanie w Łodzi, znalazłam pracę , Mateusz już pracował, ustaliliśmy datę ślubu na 11 sierpnia.

Sielankowym życiem mijały miesiące. Przez natłok obowiązków zapomninałam powoli o wypadku I o Janku. Byłam zakochana I szczęśliwa.
Po  krótkim czasie nastał dzień mojego ślubu. W moim rodzinnym mieście miała odbyć się cała ceremonia. Byliśmy tam w sumie tylko dwa dni,  ponieważ postanowiliśmy od razu po ślubie wyjechać na porządne wakacje, żeby od wszystkiego odpocząć.
Były jakoś dwie godziny przed ceremonią. Zostałam sama w domu, bo reszta zajęta była ostatnimi przygotowywaniami, a Agata, która miała mi pomóc w ubiorze, zapomniała ze swojego domu, oddalonego od mojego jakieś 5 km, butów I musiała po nie jechać.
Przeglądając się w lustrze, już w sukni ślubnej, usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju:
-Szybka jesteś Agatko!- rzuciłam nieświadomie
-Pięknie wyglądasz- powiedział ktoś, którego głos poznam zawsze
-Janek, co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona
-Twoi rodzice wysłali mi zaproszenie.
-I czemu przyjechałeś do domu?- zapytałam kolejny raz
-Majka, ja & ja tak bardzo Cię kocham...- zaczał
-Przestań!- przerwałam mu- Ja kocham Mateusza! Dlaczego psujesz mi najpiękniejszy dzień w moim życiu?- zaszkliły mi sie oczy
-Bo bardzo Cię kocham? Nie pamiętasz już co razem przeszliśmy?- mówił dalej
-Ja też Cię kocham, ale wybrałam inną miłość!

Janek podszedł do mnie bliżej,  a ja prawie się mu poddałam.
-Hej, jestem już! Yyyy co się tu dzieje? - w porę przerwała Agata
Jan  bez słowa wyszedł. Nie musiałam nic opowiadać Agacie, słyszała wszystko.
Ślub I wesele odbyły się bez zakłóceń. Janka nie było... Na szczęście nie zawahałam się i zostaliśmy mężem i żoną...

bardzo przepraszam za tak długą nieobecność