2 tygodnie minęły, a u mnie co ? katastrofa. Ja juz sama nie wiem co się ze mną dzieję, nie chce sie poddawać ale czuje, że znowu to robię. Zaczęłam jeść takie rzeczy, których jeść nie powinnam, pije alkohol, nie ćwicze, albo jak ćwicze to musze sie zmuszać i robie mniej niż powinnam. Nie mam pojecia jak sie zmotywować, co zrobić, że wróciło moje nastawienie, które miałam na początku. Nie mam ochoty po prostu na nic. Ćwiczyć sie nie chce, ale kurcze jak gdzieś wychodzę to wstydzę się własnego ciała. To jest chore.
Motywacjo wróć !
Bilans z wczoraj:
śn: duża kromka chleba ciemnego z serkiem twarożkowym i pomidorem
IIśn: 1/2 jogurtu + musli
ob: buraczkowa ( z dodatkiem jogurtu zamiast smietany)
pod: 4 wasy z masłem orzechwym
k: duża kromka chleba z serkiem twarożkkowym
Ćwiczenia:
1000 skoków na skakance
50 skrętoskłonów
50 przysiadów
50 mostków
15 nożyc
Bilans z dzisiaj:
śn: zupka chińska -.-
II śn ( o godz 14, więc to prawie jak obiad): tost z bułki ziarnistej + szynka, dużo serka topionego
ob: ?
pod: ?
k:?
Ćwiczenia:
?
Dzień bez słodyczy: 10, 11
Miłego :)