Koniksy :*
Nie wiem za bardzo, co napisać. Tak rzadko tu teraz bywam... Brak czasu. Od zeszłego roku wydarzyło się tak dużo. Ogromna ilość zmian, właściwie nie jestem w stanie nawet tego skrócić, by to tu opisać.
Studia to najlepszy czas w życiu i tak bardzo to potwierdzam.. Przynajmniej jeśli chodzi o moje.. Ilość wydarzeń, wyjazdów, wszystkiego.. Super.
Jednak jakkolwiek bym nie była szczęśliwa (bo jestem i to bardzo), każdego dnia brakuje mi stajni i koni.. To stało się to pewnego rodzaju podstawą mojego życia i nawet jeśli czasem trochę gdzieś o tym zapomnę to to jest i zawsze będzie. Wiecie, to działa mniej więcej tak jakby kamienie włożyć do szklanki, niby nic nie znaczące. Później napełniać ją wodą, która w tym przypadku oznaczałaby szczęście. W pewnym momencie szklanka jest już "pełna szczęścia" i teoretycznie osiągnęliśmy maksimum, którego nie jesteśmy w stanie przekroczyć. Jednak wystarczy wyjąć tylko tą podstawę, co niby nie narusza "szczęścia", ale sprawia, że momentalnie ono spada.
Tak. Coś w tym stylu. Może idiotyczne porównanie, ale tak to odczuwam mniej więcej.
Tęsknię za moim małym Rudałsonkiem, z którym nawet nie wiem co się dzieje... Tęsknię za wszystkimi końmi i całą stajnią... I przykro mi, że to wszystko rozpadło się tak nagle i tak szybko.
Ale jest dobrze, pomimo tego wszystkiego. Żyję sobie i uczę się w cichej nadziei, że pewnego dnia będzie mnie stać na własnego konika, któremu zapewnie najlepsze możliwe życie. :)
<3 :*
Trzymajcie się!