Czas goni nas.
Wiele wydarzeń, do których nie dojrzałam jeszcze by dołączać komentarz. Czy się boję? Cholernie. Każdego dnia staram się żyć. Prawdą jest że nie potrafię żyć. Prawdą jest że dokładam swych starań by nauczyć się żyć. Co jest z Tobą, potuptaj? Nigdy nie przypuszczałam że tak się zmienię. Zacznę być panem swego losu... Mimo, że tak naprawdę jestem tylko swym własnym podwładnym. Tak naprawdę? Co to znaczy? A więc, to oznacza że w świecie ''ludzkiej polityki'' nawet nieźle sobie radzę - mimo licznych upadków.Ale tak wewnątrz - nadal trwają poszukiwania. Zgadnij co zgubiłam. I tu nadchodzi najbardziej niemoralne zjawisko... Zgubiłam siebie. A jak bardzo jestem zepsuta? Są wakacje. Wyszło słońce po burzy - tak, dosłownie. A ja siedzę i piszę. I co jeszcze? Pewien dodatek, wykluczający się wzajemnie. Skończyłam klasę z dobrymi wynikami (bullshit for me). A na co mam ochotę? Na zarywanie nocy, siedzeniem przy otwartym oknie z kartką w dłoni, ze szlugiem w drugiej, popijając co jakiś czas kawę rozpuszczalną z mlekiem i trzema łyżeczkami cukru (czy to sporo?). Ale nawet to stało się dla mnie zbyt trudne. Kim jestem? Nie wiem czy odnajdę odpowiedź, skoro nie mam nawet zielonego pojęcia kim byłam. Dlatego trwają bezowocne poszukiwania. Ale dobrze, że pytania zostały już postawione, to już dobry krok. Krok do rozmyślań nad tym kim stać się pragnę (w jakim zawodzie spełni się ta nasza potuptaj?). Nie wiem skąd mam wyczarować sobie te szlugi? I nie wiem czy to dobrze, czy to źle. I jeszcze jedno ostatnie pytanie na dziś: Tato, czy jesteś ze mnie dumny? Bo... staram się każdego dnia. I tak naprawdę życzyłam śmierci jakiejś osobie pod wpływem emocji, nie miałam tego na myśli. Mam nadzieję, że książka, którą sobie przywłaszczyła ta osoba posłuży jej w jakiś sposób.