było bardzo bosko, ale tęsknota za domem mnie zniewalała.
i za wszystkimi, polskim trudnym językiem, polskimi smutnymi ludźmi i polskimi brudnymi ulicami.
ech, ale bruksela, amsterdam i kolonia to CUDOWNE miejsca.
i powróciłam z ksywą "cudowna" no bo dla mnie wszystko cudowne było.
i co kinga nie zobaczyła to cudowne, cudowne. no i śmiać się wszyscy zaczęli (:
czyli wielki pozytyw dla ludzi z wycieczki i za noce w hotelu i za suszenie mokrych tyłków suszarkami do rąk w damskich toaletach.
bo się pogoda niestety nie udała no i lało i były w fantazialandzie takie fajne kolejki pontonami i kinga cała mokra była.
no i pytanie na koniec od pana opiekuna 'jak było kinga?! ;D'
moja standardowa odpowiedź, całkowicie przewidywalna i zgodna z prawdą "CUDOWNIE!"
czyli fajni jesteście, ale jedźcie zobaczyć miliony sklepów z czekoladkami w brukseli i miliony rowerów w amsterdamie. i wielką, CUDOWNĄ katedrę kolońską.
na zdjęciu, cudowny sikający.
czyli sikający, brukselski chłopiec.
;]
a tak serio to źle jest.
speceru i przytulenia mi się chce.