I znów lato. Znaczy na zdjęciu. Jakos latem jest więcej czasu/chęci do robienia zdjęć.

Po wczorajszej nocy podczas której do 2 siedziałam na necie, a do 4 nie mogłam zasnąć męcząc się z katarem (mam go bo poszłam na pasterkę i stałam w przeciągu). No cóż, za błędy się płaci. Dziś wstałam wcześniej, upiekłam ciastka, posprzątałam w domy. Może to fakt, że spóźnia mi się okres działa na mnie tak... pobudzająco? Faktycznie zostały niecałe 24 godziny do końca 2009 roku, a ja stwierdzam, że to był dobry rok. Bardzo dobry. Cholernie, cholernie dobry. Ale nie pogniewałabym się, gdyby '10 był jeszcze lepszy... Moje pierdolenie na tym fbl przypomina moje życie. Nudne jak flaki z olejem. Chociaż ten stan się zmienia, baaardzo powoli, ale zmienia.

Więc nie napiszę już nic.

"Tak, poczekam."

"jesteś jedyną osobą, która nie śpi, gdy ja nie śpię, a akurat ty dzisiaj śpisz, a ja mam bezsenną noc..." - tego sms-a wysłałam do kolegi tuż przed 4. Nie odpisał, widocznie spał. Szczyt desperacji, nie?