Mam jedyny wolny weekend kiedy wielce pan jest w domu planuje go juz z tygodniowym wyprzedzeniem co by się nie wpieprzyć w plany pana...
.. tiruriru... Ehe pan śpi od 2 dob. Mówię że ma zwale bo 3 dni temu wyglądał niepokojąco podejrzanie.. ale skądże to ja wariatka pojebana się czepiam i jestem pojebana....dziś sobota chciałam go wyrwać to nie będzie pan szedł bo nie ma kasy... Pojechaliśmy na 2 godziny może. W domu znowu sen. A w domu dziś teściowa i teść a ten powrót i spi... Ja załamka próby budzenia go i krzyk że zwala... Jak zaczął wyzywać wypierdalać mam z domu.... Mój płacz... Grillowali przed domem nie wyszłam... Zalewajac się łzami... Po godzinie wyszłam z psem na dluuuugi spacer. Wracam każdy podpity nawet teściowa lekko więc otwieram piwo. Jeden wolny dzień więc chcę pogadać z moim a on na słuch o tym idzie się nagle kąpać i to on ma focha na mnie zamiast ja na niego za całokształt....
Palę szluga i ryczę jak śmieć ale wchodząc do domu muszą być pozory... Matka niby mu nagadała ale później śmiali się w głos kiedy ja oglądałam wiadomości a oni grillowali.... Pewnie sobie smieszkowali ze wszystkiego



Ten chłop chyba wcale mnie nie kocha... Ma focha o to że się przyczepilam że spal a śpi od 2 dob a od pracy ma wolne od poniedziałku a ja zapierdalam jak śmieć za 2 koła dzień w dzień...