jak dla mnie to swieta były zawsze czyms wyjatkowym, takim wyjatkiem w tym całym gownie
teraz juz nawet one nie wnoszą nic pozytywnego ..
bardziej chujowo chyba nie mogło byc, nie chce takich swiat, myslisz w koło o tym samym i najchetniej poszedłbys spac, ale tak zeby sie juz nie obudzic, to chyba byłoby najlepszym rozwiazaniem,
ten jebany rok duzo mnie nauczył, ale co mi po tym i tak koniec konców zostaje sie sam jak palec, i ma sie wszystkiego dosc, wszystko jest zle, wszystko jest nie tak, trenujesz zeby trenowac, dla kogo? nie wiem, bo przeciez w 'trenowanie dla samego siebie' juz dawno nie wierzysz, z drugiej strony jak trenujesz dla kogos to juz lepiej to pierdolnąc, ludzie i tak odejda. niewazne co bys dla nich robił,. jak bardzo sie poswiecał i tak zostaniesz sam.
zmienic szkołe ? a może zostac w tym syfie? i tak skonczysz trenować, i tak nic z ciebie nie będzie, a jesli nawet uda sie cie cos osiagnac, to najwiekszym sukcesem bedzie jebana zmiana pracy na lepsza, remont chaty bez zaciągania kredytu, i tak bedziesz zwykłym zjadaczem chleba, zwykłym nikim...