"Nadzieja - życzenie zaistnienia określonego stanu rzeczy i niepewność, że tak się stanie."
Nadzieja to coś dobrego czy wprost przeciwnie?
Kogoś kto przepełniony jest tym uczuciem nazwie się optymistą czy może głupcem?
Osobiście nie traktuję nadziei jako czegoś dobrego.
Nie jest to pesymistyczne podejście.
Po prostu realistyczne.
Wiem, że nadzieja to po prostu marzenia, które niestety zazwyczaj się nie spełniają,
a te największe
to już nigdy.
Nadzieja to ciągłe nakręcanie się, że jednak się nam uda,
co w czasie porażki potęguje nasz smutek.
Można by ją porównać do narkotyku,
od któego człowiek się
uzależnia.
A więc czy rzeczywiście należy ją mieć?
"Nadzieja jest pierwszym krokiem na drodze do rozczarowania."