photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 LIPCA 2015

#4

Czego Polacy powinni uczyć się od Portugalczyków?

Część I - uprzejmości. Uprzejmości. I jeszcze raz uprzejmości.

 

Wiele już słyszeliśmy o tym, że Polacy są takim uprzejmym narodem, że są gościnni i mili. Ale wymuszona gościnność nie ma nic wspólnego ze zwykłą, codzienną życzliwością i dobrocią. A to zdecydowanie nie jest polskim atutem - wystarczy wsiąść do autobusu, stanąć w kolecje w sklepie, pójść na pocztę albo zadać mniej oczywiste pytanie w miejscu publicznym, by przekonać się, że tak naprawdę potrafimy być zgorzkniali, gburowaci i zimni jak klimat, w którym żyjemy. 

 

A tu?

 

WSZYSCY się uśmiechają do WSZYSTKICH.

Kierowcy zatrzymują się przed pasami. Zawsze. Bez względu na to czy stoisz i czekasz, czy właśnie podszedłeś.

Pani ekspedientka z supermarketu - wlaściwie obca nam osoba - przy czwartej, piątej wizycie zaczyna się uśmiechać z daleka.

Kierowca autobusu zasypuje cię wyjaśnieniami i uśmiechami, kiedy pytasz o drogę lub pomylisz autobus.

Pielęgniarka spotkana pierwszego dnia w szpitalu oferuje ci pomoc w wynajeciu auta na weekend, włączając w to zawiezienie cię do wypożyczalni i załatwienie wszystkiego za ciebie.

Lekarka dzwoni po swojego zięcia, by ten przyjechał i przewiózł cię po mieście, tak dla rozeznania terenu. A on pomaga ci pokonać barierę językową w dworcowej kasie i u fotografa. 

Stary lekarz, na widok którego już żałujesz, ze nie uklonileś się w pas, pierwszy podchodzi do ciebie  (oczywiście z uśmiechem), gdy stoisz bezczynnie na korytarzu, podaje ci rękę, przedstawia się, wskazuje swój gabinet i oferuje pomoc w razie kłopotów.

Kelner przynosi ci koc, żebyś mógł się okryć i siąść w ogródku restauracji w wietrzny wieczór.

Pierwszego dnia praktyk słyszysz dwadzieścia razy "This is X. If you will have any trouble, talk to him/her."

Personel lekarski zaprasza cię na wspólną kolację i przeprasza, że jednak nie mogło do niej dojść, bo przeszkodziły obowiązki.

Sprzątaczka obdarza cię naprawdę promiennym uśmiechem, bo usunąłeś się z drogi jej polerki do linoleum.

Lekarka macha do ciebie na korytarzu, żebyś przyszedł, bo ona chce ci coś pokazać lub czegoś cię nauczyć. TAK. Sama z siebie chce cię uczyć i robi to przez dobrych parę godzin.

Lekarz, z którym codziennie siedzisz w przychodni pyta cię, czy nie chciałabyś przed pracą pójść na śniadanie. 

Konduktor w pociągu kasuje twój bilet, po czym patrzy ci w oczy i szczerze mówi "Dziękuję". Każdemu.

Na krótkie pytanie "Gdzie tu moglibyśmy pójść na spacer?" zadane w hostelowej recepcji dostajesz kilkuminutowy stos wyjaśnień, okraszony uśmiechem, mapą i zdjęciami z google. 

Fryzjerka przeprasza cię, że nie mówi po angielsku. 

Nikt nie obnosi się z nazwiskami i tytułami naukowymi - wszyscy mówią do siebie po imieniu, jak do równego sobie. Lekarze do pacjentów, pielęgniarki do lekarzy, recepcjonistki do stażystów, stażyści do lekarzy. 

i wiele, wiele innych...

 

A nie minęła nawet połowa wyjazdu.

 


[Zdjęcie: stary Portugalczyk]

 

Informacje o portos


Inni zdjęcia: 1477 akcentovaStrażnik zamku elmar;) pati9912019 7513Zestaw opon. ezekh114;) virgo123490 mzmzmz;) virgo123;) virgo123;) virgo123