Wszystko w niwecz kurwa. Nie warto robić długoterminowych planów.
Tak tu pusto i cicho...
Bo już po wszystkim.
Chciałbym się wstawić, chociaż w Środę nastukałem się i to porządnie.
Chciałbym zapalić.
Chciałbym kląć.
Chciałbym wszystkiego co złe.
Nie wiem czemu.
A może wiem?
Bez znaczenia.
Zastanawiam się kiedy wyjdę na prostą.
Quo Vadis Bartłomieju? Quo Vadis?