świat oszalał, zwariował, to pewne; czuję jakby w każdej kropli zapisana była cząstka Jego słów, może to deszcz, a może to ja tak pieprze, miałam nie przeklinać, szlag; los igra ze mną, wymyślił durną zabawę w serce, o której zapomniał mnie uprzedzić, mam złe przeczucia, coraz częściej; kurtkę rzucam gdzieś w okolicach kanapy, z nadzieją spieszę w kierunku szafki, gdzie moje suche dłonie szukają kremu o zapachu minionego lata, choć na opakowaniu widnieje zapis 'kokos'; pośród setek myśli jest tą najczęściej powtarzającą się, boję się, że to schrzanię; znowu próbuje uspokoić dłonie, drżą jakbym miała w nich coś najcenniejszego na świecie, to niemożliwe przecież zawsze jest zbyt daleko, na tyle daleko, że nigdy nie przechodzę przez Jego myśli i na tyle blisko zarazem, bym traciła rozum gdy odwiedza moje; zastanawiam się czy na tym będzie polegać moja codzienność, czy już zawsze będę chciała od tego uciekać, jednocześnie zmierzając dokładnie w tym kierunku?
powiedz mi że masz plan,
niewiemcorobić.