Chowam przed Tobą mój łamiący się głos. Najchętniej milczę, obserwując jak parzysz kawę.
Zbudowaliśmy sobie wysoki na osiemnaście lat mur, którego żadne z nas nie chce pokonać.
Z zapałem pięciolatki próbowałam wyjmować pojedyncze cegły. Do dziś poranione ręce chowam w cieniu tamtych lat.
Myślę, że organ odpowiedzialny za pompowanie krwi nie powinien być narażony na codzienność z Tobą,
więc co rano zostawiam go na biurku, zaraz obok zeszytu do angielskiego. Nieukryte, niechronione, narażone na kurz.
Czasem w ogóle o nim zapominam; po kilku dniach całkiem wyziębnięte ponownie umieszczam w swoim ciele.
http://www.youtube.com/watch?v=_f7CWCZIqvY