Wszędzie mi jest nie po drodze. To cud, że jeszcze się myję. Bo ja już nawet nie człopię, a pełzam do szkoły.
Jak dzisiaj sobie wracałam z niemieckiego (bo nikt auta mi nie dał) to mnie taki nastrój złapał miły. Chyba przez tą pogodę. I przemyślałam sobie kilka spraw. I doszłam do wniosku, że zapuszczenie grzywki wymaga dużej cierpliwości, no i że moja dupa jest ostatnio zdecydowanie nie w moim guście (no co Wy, nie popłakałam się). Słabo?