No w końcu odzyskałam Internet. Trochę do dupy się czuję, nigdzie dzisiaj nie wyszłam. Zmęczona jestem, choć nie wiem czym. Nie mam planów na jutro i na cały ten tydzień, ale wiem że nie zamierzam siedzieć cały czas w domu. Obiecałam sobię że w te wolne nadrobie wszelkie zaległości... złamałam obietnicę. Chociaż to jeszcze nie koniec tego wolnego, może zdołam coś jeszcze zrobić? Mam taką nadzieję. Zamierzam dużo się ruszać...ostatnio coś się spasłam + te jedzenie, mmm... głupia, przestań, jesteś najedzona. No dobra w każdym razem trzymajcie kciuki.