photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 MAJA 2010

01.

wysoka, szczupła ciemna blondynka o pierwszej literze imienia A.

cholerna zakupocholiczka. nie wierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia. do czasu...

zawsze jej osoba pochłonięta była pracą, książkami. pewnego dnia postawnowiła odpocząć od pracy i zrobila sobie 4 dni urlopu. zadzwonila do swoich dwoch kolezanek; M. i O. oraz zaprosiła je na wypad za miasto pod namiot. ;)

dziewczyny bez wahania się zgodziły. O. jednak nie chciała zostawiać swojego kochasia M. ale pojechała...

wszystko było piękne. jechały sobie,mijaly wsie oraz rózne pola. ekwipunek byl pelny, nie musialy sie o nic martwic. pozostawala tylko kwestia; 'gdzie sie rozlozymy?'

Dziewczęta dyskutowały na ten temat. pomysłowa O. doradziła że tutejsze pola i łąki są bardzo wygodne! ;d

A. poslusznie skrecila na zieloną i bujną łąkę. ujrzała już 3 namioty oraz małą grupkę chłopców. wydawalo jej się że jednego skądś zna ale nie była pewna...
wysiadły.

w powietrzu unosiła się woń rozpalonego ogniska, i swiezego, dusznego powietrza.

bylo lato, dochodzil wieczor. komary powoli zaczynaly kąsić. O razem z M szybko zajęły się rozlozeniem namiotu a A zajmowala się innymi sprawami. co chwilę lukał na nią ten mlodzieniec z urodą francuskiego piekarza.xD

nie byl wysoki. ciut nizszy od A ale od razu wpadl jej w oko!

- ej A... gdzie tu się pałętasz? - oznajmiła zdenerwowana M.

- już już...chwilka- odparla A.

dochodząc do namiotu i reszty dziewczyn oznajmiła z lekkim rumieńcem ktory oblal jej blady policzek:

- wiecie, dzięki za ten wypad! będzie mega.widzę że już wszystko gotowe więc moze pojdziemy sie przedstawic naszym rowiesnikom?

- jasne jasne! -odparla O rownoczesnie z M.

dziewczeta szly pelnym, zwartym krokiem w stronę chlopcow.

A ubrana byla w obcisle, bardzo krotkie szory jeansowe z najnowszej kolekcji HiM oraz zwyklą koszulkę na ramioczkąch. M zaś powiewała króka sukienka od Tally Weijl w kolorach tęczy, a O jak zwykle wysokie obcasy w ktorych czula się nieziemsko, obcisle legginsy i tunikę:)

Gdy doszly O. jako pierwsza wydobyla ze swoich cichy glos - Czesc wam ;)

- ooo, heej heej, kogo my tu mamy ;>

- fiuuu jakie laski...

-jestesmy na malym wypadzie- oznajmila M.- a ja jestem M. to moje przyjacioli; O i A.

-Michal, Mateusz no i ja jestem Dawid. ;)

- to moze usiądźmy przy ognisku, chcecie cos do picia?- oznajmił Mateusz ktory od razu wpadl w oko M.

- pewnie , poczekaj pojdę z tb- M. odparla natychmiastowo.

- haha. :) a Ty jak się masz? jestem Michał ...

- ech... ymm. dobrze, a u Cb jak leci? - dzwięk ktory wydobyla z siebie A byl cichy, skrepowany ale za to strasznie podniecający. lekko zachrypnięy glos dodawał jej seksowności.

O siedziala i esemesowala ze swoim kociaczkiem. zapomniala o otaczajacym siwecie, dopoko jej M. nie zadzwonil i poszla sobie ciut dalej polozyc się i napajac się jego glosem...

 

ciąg dalszy nastąpi. brak czasu!;d

 

 

Komentarze

minetka więc zacznę od początku. ;d

cieszę się, że to jednak z M. Bo z G. to raczej bym nie mogła czytać.
kochaś M. Musiałaś go jednak wprowadzić do tego opowiadania, a z tymi polami to już nie wspomnę...
a francuski piekarz, haha.
a co sądze ogólnie to chyba dostałaś sms'a. ;) <3
21/05/2010 23:40:29
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika ponczoszki.