wysoka, szczupła ciemna blondynka o pierwszej literze imienia A.
cholerna zakupocholiczka. nie wierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia. do czasu...
zawsze jej osoba pochłonięta była pracą, książkami. pewnego dnia postawnowiła odpocząć od pracy i zrobila sobie 4 dni urlopu. zadzwonila do swoich dwoch kolezanek; M. i O. oraz zaprosiła je na wypad za miasto pod namiot. ;)
dziewczyny bez wahania się zgodziły. O. jednak nie chciała zostawiać swojego kochasia M. ale pojechała...
wszystko było piękne. jechały sobie,mijaly wsie oraz rózne pola. ekwipunek byl pelny, nie musialy sie o nic martwic. pozostawala tylko kwestia; 'gdzie sie rozlozymy?'
Dziewczęta dyskutowały na ten temat. pomysłowa O. doradziła że tutejsze pola i łąki są bardzo wygodne! ;d
A. poslusznie skrecila na zieloną i bujną łąkę. ujrzała już 3 namioty oraz małą grupkę chłopców. wydawalo jej się że jednego skądś zna ale nie była pewna...
wysiadły.
w powietrzu unosiła się woń rozpalonego ogniska, i swiezego, dusznego powietrza.
bylo lato, dochodzil wieczor. komary powoli zaczynaly kąsić. O razem z M szybko zajęły się rozlozeniem namiotu a A zajmowala się innymi sprawami. co chwilę lukał na nią ten mlodzieniec z urodą francuskiego piekarza.xD
nie byl wysoki. ciut nizszy od A ale od razu wpadl jej w oko!
- ej A... gdzie tu się pałętasz? - oznajmiła zdenerwowana M.
- już już...chwilka- odparla A.
dochodząc do namiotu i reszty dziewczyn oznajmiła z lekkim rumieńcem ktory oblal jej blady policzek:
- wiecie, dzięki za ten wypad! będzie mega.widzę że już wszystko gotowe więc moze pojdziemy sie przedstawic naszym rowiesnikom?
- jasne jasne! -odparla O rownoczesnie z M.
dziewczeta szly pelnym, zwartym krokiem w stronę chlopcow.
A ubrana byla w obcisle, bardzo krotkie szory jeansowe z najnowszej kolekcji HiM oraz zwyklą koszulkę na ramioczkąch. M zaś powiewała króka sukienka od Tally Weijl w kolorach tęczy, a O jak zwykle wysokie obcasy w ktorych czula się nieziemsko, obcisle legginsy i tunikę:)
Gdy doszly O. jako pierwsza wydobyla ze swoich cichy glos - Czesc wam ;)
- ooo, heej heej, kogo my tu mamy ;>
- fiuuu jakie laski...
-jestesmy na malym wypadzie- oznajmila M.- a ja jestem M. to moje przyjacioli; O i A.
-Michal, Mateusz no i ja jestem Dawid. ;)
- to moze usiądźmy przy ognisku, chcecie cos do picia?- oznajmił Mateusz ktory od razu wpadl w oko M.
- pewnie , poczekaj pojdę z tb- M. odparla natychmiastowo.
- haha. :) a Ty jak się masz? jestem Michał ...
- ech... ymm. dobrze, a u Cb jak leci? - dzwięk ktory wydobyla z siebie A byl cichy, skrepowany ale za to strasznie podniecający. lekko zachrypnięy glos dodawał jej seksowności.
O siedziala i esemesowala ze swoim kociaczkiem. zapomniala o otaczajacym siwecie, dopoko jej M. nie zadzwonil i poszla sobie ciut dalej polozyc się i napajac się jego glosem...
ciąg dalszy nastąpi. brak czasu!;d