Nie mam swoich zdjęć. Nie chce mi się robić, przerabiać, wstawiać też mi się nie chce. Teraz natknęło mnie coś, żeby wstawić.
Dziś odniosłam sukces pedagogiczny. Godzina wychowawcza była dotąd lekcją, gdzie praktycznie cała moja klasa się nudziła. Nikogo nie interesowała to, co ma do powiedzenia wychowawczyni . Zwłaszcza jeśli były to bzdury informujące nas o tym, że dostaniemy uwagę jeśli będziemy spędzać przerwy na trawie. -.- Mnie też to nigdy nie interesowało, wolałam pogadać z kimś, co owocowało uwagami w dzienniku.
Jednak dzisiejsza lekcja była inna. Temat, jaki przygotowałam dość rozpowszechniony - n a r k o t y k i , interesował praktycznie każdego. Nie tyle co twarde dragi ile te miękkie. Zdjęcia wywołały zamieszanie, cała społeczność była zainteresowana męczeniem kabli, wciąganiem proszków , a już najwięcej uwagi zyskała marihuana . Dlaczego, czyżby praktykowali ?
Wychowawczyni niezbyt się to podobało, zwłaszcza obrazek z panią, która ściągała tłoka, ale miałam przygotować to przygotowałam, nie można się mnie o to czepiać. I po wychowawczyni można wywnioskować kto nie słucha. Przecież czytałam, że podział używek to miękkie ( marihuana, haszysz itd. ), średnie ( papierosy, alkohol ), twarde ( heroina, koka itd.) Jak nauczyciel, który nie słucha mnie może wymagać, żebym ja słuchała go ? ; /
Jakaś paranoja. Ostatnimi czasy zauważam tylko wady. Gdziekolwiek bym się nie znalazła, zawsze znajdę coś, czego mogę się przyczepić, co mi się nie podoba. W ogóle to dziwna się ostatnio zrobiłam, czepiam się ludzi o byle co, zauważam wyimaginowane problemy. W końcu ludzie zaczną mieć mnie dosyć. Ale nie robię tego specjalnie. Myślę, że to w jakiś sposób przedstawia mój wewnętrzny bunt. Jest tyle spraw, z którymi się nie zgadzam i nie jestem w stanie nic z nimi zrobić, że wyładowuje się na osobach niewinnych, tych, którzy mi nic nie zrobili.
Często zbieram myśli. Ten wielki zbór nijak ma się do pięknego świata ukazywanego w telewizji. Być może wyolbrzymiam. Bądź co bądź przez to wszytko zaczęłam coraz częściej zastanawiać się nad Bogiem. Jak to z nim jest ? Z dnia na dzień trudniej jest tkwić w przekonaniu, że to, co on robi jest słuszne.
Jakieś 2 miesiące tamu dokładnie o godz21:32;30 sprawił, ze świat stał się dla mnie jednym z najgorszych miejsc na jakich można się znaleźć, a potem to już było tylko gorzej. Pocieszenie " zawsze może być gorzej" przestało skutkować. Pytanie tylko ile to jeszcze potrwa.