Postanowiłam, że zamiast opowiadań będzie tym razem pamiętnik. Nie jest to mój pamiętnik. Może będą tu zawarte pewne wątki z mojego życia, ale nie będzie on mój.
DZIEŃ I.
Witaj moja żyletko. Pożegnałam się z tobą rok temu. Myślałam, że na zawsze, ale dziś chciałam cię przeprosić i powiedzieć, że jesteś mi naprawdę potrzebna. Dzisiaj byłam w szkole. Na kilku lekcjach siedziałeś w ławce przede mną. Odwracałeś się co jakiś czas. Gdy byłam smutna uśmiechałeś się do mnie ciepło. Wzrokiem pełnym troski. Odwzajemniłam fałszywym uśmiechem. Nie doceniam już tego, bo kłamałeś. Kłamałeś, że się martwisz. Kłamałeś, że Ci na mnie zależy jak na przyjaciółce. Na fb jesteś zupełnie inny, na żywo nic nie powiesz. Tylko się patrzysz. Czasem smutno, czasem jakbyś chciał mnie przytulić. Więc czemu tego nie zrobisz? Nie mogę brać cały czas pod uwagę spojrzeń. Bo to nie wszystko. Nie piszesz już w ogóle. Tylko patrzysz. Patrzysz. I patrzysz. Dobija mnie to. Bo mi to nie wystarczy. KOCHAM CIĘ SKURWIELU, ROZUMIESZ? NIE WIESZ NAWET JAK KUREWSKO MOCNO. KOCHAM CIĘ!! Nie mogę bez Ciebie wytrzymać! Chciałabym się spotkać, pogadać. Przytul mnie, proszę... To brzmi tak cicho.. Ale chciałabym tro wykrzyczeć.
Biorę właśnie żyletkę do ręki. Hej, kochana, dawno się nie widziałyśmy. Wypiszę sobie ból na ręce. Boli. Boli. Bardzo. Ale wytrzymam. Muszę to zrobić. Może to źle, że do ciebie wracam? Ale ja tego potrzebuję. Tak będzie lepiej. Aaaaa jaki ból. Dobra. Walić to. Muszę.
A Tobie jeśli zależy to mi przerwij. No co? Czemu nie przerwiesz? Bo Cię nie ma! Nie interesujesz się! Nie wiesz nawet co teraz robię! Kurwa.. Boli. Ulga.
Odłożę cię teraz z powrotem do pudełeczka, żyletko. Spisałaś się na medal. Tylko ty możesz mi pomóc. Do zobaczenia.
Część druga niedługo nastąpi :)
Dodawajcie do znajomych, komentujcie i oceniajcie opowiadania. Pozdrawiam ;*
>KLIK< - lajkujcie <3