KLIK - notka organizacyjna!!! Proszę o przeczytanie!
Dziś już nowe opowiadanie: CZĘŚĆ I
Zaczęło się normalnie. Spotykała go w sumie tylko w szkole. Owszem, chciała go lepiej poznać, ale nie zależało jej na tym aż tak bardzo.
Kilka dni po zakończeniu roku szkolnego zaczęło jej go brakować chociaż nie rozmawiała z nim. Czasem na niego spojrzała. I na tym polegała
ich "znajomość". Było lato. Ogniska, imprezy, spotkania. Ona zaczęła imprezować dopiero w tym roku. Poszła na pierwsze ognisko. W głębi lasu był
obszar bez drzew, po lewej stronie był stolik i dwie ławki, a na przeciwko drogi, którą przyszła było miejsce na ognisko otoczone pięcioma
ławeczkami. Jej koleżanki z klasy organizowały to ognisko więc usiadła wraz z nimi przy stoliku naprzeciw drózki, którą wszyscy tam przychodzili.
Otworzyły sobie po piwie, zapaliły po fajce, zaczęły gadać. Wtedy ujrzała, że idzie ON. Szedł z trzema kolegami niosąc reklamówkę z piwem. Serce
szybciej Jej zabiło. Przestała kontaktować. Jej koleżanki po chwili zrozumiały o co chodzi. Usiadł naprzeciw Niej i otworzył piwo. Z trudem
oderwała wzrok od Jego pięknych, brązowych oczu. Po chwili spytał czy ktoś ma papierosa. Nie miała. Dopiero później kolega miał jej przywieźć.
Koleżanka, która obok niej siedziała pod stołem podała jej paczkę i ciepło się do niej uśmiechnęła. Chciała by to ona go poczęstowała. Wysunęła jedną
fajkę odrobinę z paczki i nieśmiało wyciągnęła w jego stronę. Powiedziękował jej i zażartował, że ratuje mu życie. Ona tylko się uśmiechnęła. Impreza
się rozkręcała, zaczęło przychodzić coraz więcej osób, robiło się ciemno, a ona co chwilę traciła go z oczu. Miała takie dziwne uczucie. Strach
pomieszany z bólem i nadzieją, że jest tu gdzieś niedaleko. Odpaliła papierosa i poszła sę przejść tą, dróżką, którą tu przyszła. Szła ok. 3 minuty
i zobaczyła go. Strasznie się chwiał. Podeszła do niego i z trudem zdołała spytać czy wszystko ok.
-Tak, tak -odpowiedział mamrocząc. -Eej, masz papierosa?
-Mam.
Poczęstowała go.
-Ejj, Ty jesteś Ola. Tak? -spytał.
-Tak. Ola... Aż dziwne, że wiesz.
-Ee tam. Przecież chodzimy do tej samej szkoły. -odpowiedział -masz zapalniczkę?
Zaczęła szukać po kieszeniach.
-Kurwa. Nie mam... Chyba gdzieś zgubiłam..
-To daj. Odpalimy 'po ziomalsku' haha.
Zaczął się przybliżać i 'odspawał' od niej, ale się nie odsunął. Ona też nie. Wyjął papierosa z ust, ona tak samo. Zaczął się do niej przybliżać.
Nagle usłyszeli jak ktoś idzie. To był Oskar.
-SIEEEMA LUDZIE! CO TAM ROBICIE?! HAHAHAH!- krzyknął. Był ostro wcięty.
Odsunęli się od siebie nagle i odpowiedzieli, że wszystko w porządku.
Może jeszcze dzisiaj wstawię II część. Miłego czytania.
DODAWAJCIE DO ZNAJOMYCH, KOMENTUJCIE I OCENIAJCIE OPOWIADANIA. POZDRAWIAM ;*