https://www.youtube.com/watch?v=adfcVmu1bmM
Boli mnie bardzo samotność. Jest przytłaczająca i zimna. Bezduszna. Podziwiam ludzi, którzy są samotni z wyboru. Z wielkim szacunkiem i ukłonem w waszą stronę. Tak mnie irytuje dźwięk tykającego zegarka, że mam ochotę wyrzucić go za okno. Ogólnie wszystko było by w porządku, tylko te sztuczne relacje przestają mi odpowiadać. Masz kogoś z kim możesz zawsze porozmawiać (podobno o każdej porze dnia i nocy), ale kiedy przychodzi taki moment to "człowiek magia". Znika, unika, wymyśla i wykręca się od chwili rozmowy. Przykro mi trochę. Dając komuś tyle siebie oczekujesz czegoś w zamian i nikt mi tutaj nie powie, że jest inaczej! Człowiek mówi, że nie. Zapiera się rękoma i nogami, a tak naprawdę pragnie by ktoś sam do niego bezinteresownie napisał. Taka jest o to samotność ludzka. Chwilowa z kryzysami. No i wmawia sobie jak ten ostatni głupek, że to przez jesień i pogodę. Przecież to są kompletne bzdury! Pogoda nic Ci nie zrobiła, a Ty krzyczysz i lamentujesz jak Ci źle. Milcz, słuchaj i ucz się.
Bo nie trzeba się uśmiechać , aby być szczęśliwym
W.