ani chude, ani grube.
zaszumione za to.
kolejny raz spakowałam niemal całe życie do kartonowych pudełek i walizki na kółkach.
opustoszała brzozowa szafa i półki przestały uginać sie od nadmiaru książek.
jutro wsiądę do czarnego samochodu i pojadę w świat. znów.
i zacznie się kolejny rozdział.
lepszy.
prawda?
będę tęsknić za rudą, mruczącą miłością, wygodnym łóżkiem i wiecznymi kłotniami z mamą.
ale wrocław bywa przyjemny, bardzo!