Przepraszam, za wczorajszą nieobecność ale miałam się poprawić, gdy wróce od chłopaka a nie wróciłam. Tak, jestem u niego dalej. Obudziałm się jakieś pół godziny temu. Gdy kładłam się spać na dworze było czarno, gdy otworzyłam oczy jest biało...
I dalej sypie.:))
B. wcisnął we mnie wczoraj chipsy kukurydziane, nie mam pojęcia ile dziś ważę. B. właśnie pojechał po moje rzeczy do mojego domu i zostaję u niego, jak długo? nie wiem. Wiem, że dziś niedziela i jego mama nie odpuści mi jedzenia. O ćwiczeniach też nie ma mowy. Ale będę z Nim:* Caaały czas, no może oprócz szkoły.:) I cieszę się. Potrzebuję oderwania od tej chorej atmosfery w domu, od tych kłotni.. Potrzebuję spokoju..Bardzo..
Cieszę się, ze Go mam. :)
Będę tu wchodzić codziennie, dodawać wpisy, ale niestety z dietą pewnie będzie inaczej niż planowałam i będzie do 1000kcal na dzień.
Uf.. i muszę robić wszystko tak, żeby B się nie dowiedział, ze się odchudzam!!
Może uda mi się potem dodać bilans.:)
Mam nadzieję.:))